Od autora: " Sówka" -
to pseudonim młodej pianistki, która kształci się w szkole muzycznej. Za każdym razem, gdy siada do pianina, marzy o wielkim sukcesie artystycznym na miarę najsławniejszych mistrzów. Pewnego razu, spotyka ją wielka niespodzianka, jej marzenia urealniają się. W magiczny sposób spotyka Fryderyka Chopina, który jest jej idolem. Jak zakończy się ta przygoda i czy marzenia się spełnią, zapraszam na niecodzienny koncert mojej bohaterki - Kamili. Halina Liberadzka – Kozak
Za
kulisami…
- Sówka! Co z tobą? Wychodzisz na scenę! – odezwał się
nauczyciel szkolny Kamili.
- Jeszcze chwilę, zaczepiły mi się włosy.
- Pomóżcie koleżance.
- O jej, już ci odkręciłam włosy z guzika, idź –
powiedziała przyjaciółka i dała jej kolanem lekkiego kopniaka na szczęście.
Zza kulis wyszła filigranowa postać w czarnej sukience z
białym kołnierzykiem, usiadła przy fortepianie. Jeszcze kilka ruchów, by się odpowiednio
poprawić i…
Spod chudych długich palców rozległ się pierwszy
decydujący dźwięk, jej drobniutka twarzyczka została pokryta długimi ciemno blond włosami, które grały razem z
nią, podążając wzrokiem za wędrującymi po klawiszach palcami.
Dziewczyna grała angażując się bardzo emocjonalnie,
lecz, gdy wyraz twarzy przybrał wygląd
zaangażowanego pianisty, stało się coś nieprzewidzianego, młoda artystka
przeniosła się do salonu na koncert
autora tej muzyki.
Fryderyk grał dla
przyjaciół. W pierwszym rzędzie siedziała Kamila ubrana jako chłopiec z owej
epoki, patrzyła na wirtuoza nie spuszczając z niego wzroku. W jej oczach widać
było wielki podziw i entuzjazm. Przyszła tu razem ze swoimi rodzicami by posłuchać
koncertu.
Letni wieczór był piękny. Przez otwarte okno balkonowe
dolatywał z ogrodu zapach wonnych kwiatów rosnących nieopodal. Lekki wiatr falował białe firany wychylające
swe brzegi na zewnątrz. Cały pokój wypełniały magiczne dźwięki fortepianu,
który pod palcami wirtuoza stawał się niedościgniony, wprowadzając słuchaczy z każdą nutą w niekończącą się ekstazę.
Panie i panowie
siedzieli jak zaczarowani. Nagle, zerwał
się wiatr, urok wieczoru przerwała zbliżająca się burza.
Gdy rozległ się pierwszy
grzmot, nasza szkolna artystka zakończyła właśnie koncert. Widzowie zaczęli bić
brawo, lecz Kamila nie była jeszcze obecna wśród nas, zabrał ją jej kolega po
fachu - Fryderyk. Choć już nie grała, zeszła ze sceny odruchowo, lecz za kulisami
trwała w jakimś zauroczeniu jakie przeżyła w czasie swojego koncertu. Nie
odpowiadała na pytania koleżanek.
Rodzice dumni z córki podeszli by jej pogratulować.
- Kamilko, pięknie dzisiaj grałaś, jestem godna podziwu –
powiedziała mama.
- Ja też tak uważam –
dodał rozemocjonowany tatuś , po czym wraz z żoną przytulili oboje córkę.
Dziewczyna trwała w milczeniu, zastanawiając się nad
swoimi przeżyciami, bo spotkanie ze swoim idolem niecodziennie się zdarza.
- Kamilko, co się stało? Dlaczego nie odpowiadasz?
- Nic się nie stało, zamyśliłam się - odpowiedziała
dziewczyna.
Milczenie trwało jeszcze całą drogę powrotną do domu, aż
wieczór po odrobieniu lekcji, dziewczyna udała się na spoczynek.
Zmęczona położyła się na łóżku, wzrok utkwił jej na suficie. Zaczęła
rozmyślać nad dzisiejszym wydarzeniem.
- Dlaczego ja tam byłam?
- Jaki on był …
- Jak on pięknie grał…
Marzenia o nieznajomym objawiły się w magicznym śnie,
który nie wiadomo czego zdawał się być jawą.
… Po burzy, dziewczyna przebrana za chłopca, wsiadła wraz z
rodzicami do powozu, który zawiózł ją do rodzinnego domu. Konie
wolno człapały brocząc w błotnistym podłożu. Kamila milczała, marzyła o
Fryderyku, który stał się jej idolem. Bardzo pragnęła grać tak jak on. Od najmłodszych
lat uczyła się gry na fortepianie, ale jej nauczyciel nie dorównywał mistrzowi jakiego dzisiaj ujrzała. Obserwując
jego zwinne palce wędrujące po klawiaturze tam i z powrotem wybrzmiewające
poszczególne dźwięki, miała wrażenie, iż maluje dźwiękiem obraz na wszystkie kolory
świata.
Rozmyślania przerwał głos matki ze snu.
- Kamilu! Podobał ci się koncert Fryderyka?
- Bardzo, mamo. Szkoda, że mój nauczyciel nie gra tak
dobrze.
- A może byś chciał chodzić na lekcje do niego – włączył
się w rozmowę ojciec...